- Jesteśmy! - piszczy uradowana Pezz, gdy tylko przejeżdżamy przez bramę LMU* .
Słyszę drobny zgrzyt kamyków pod moimi butami, gdy przemierzam z blondynką drogę do budynku szkoły. Jedną ręką poprawiam fryzurę, którą co chwila niszczy dość mocny wiatr, a w drugiej trzymam bagaż.
- Byłam tu w zeszłym roku. Na pewno ci się spodoba - uśmiecha się ciepło - Na prawo - prowadzi mnie w stronę ogromnego wejścia.
- Witamy w London Metropolitan University - kobieta przy recepcji wita nas z serdecznym uśmiechem. - Pani Edwards, będzie ten sam pokój co w zeszłym roku. Poproszę imię i nazwisko koleżanki - zwraca się do mnie, otwierając wielki notes, a z szufladki wyjmuje pióro.
- Carolyn Schoenfield.
- Dziękuję ci. Resztę mam w papierach.. - mówi do siebie i chwilkę myśli - ach tak, to tutaj macie kluczyki do swojego lokum dziewczyny i dziękuję, to już wszystko.
Po cichu dziękujemy i odchodzimy. Nie pewnie przemierzam kolejne korytarze idąc krok w krok za Perrie. Sama chybabym się tu sto razy już zdążyła zgubić. Wnętrze jest wystrojone w starym stylu. Gdzieniegdzie zamiast oświetlenia, znajdują się jeszcze naścienne świeczniki. W oknach wiszą złoto-czerwone zasłony, a podłogę pokrywają brązowe panele. Doskonale się to ze sobą komponuje.
- Zapamiętaj, sektor G i pokój 21 - mówi i przekręca klucz w zamku. Pokój jest jasny jak na swoje położenie w budynku. Po prawej stronie stoi łóżko, jak już się domyślam jest ono Perrie, bo od razu kładzie na nim swoje bagaże. Wchodzę w głąb pomieszczenia i zauważam też drugie łóżko z komodką. Stoi także oddzielna szafa. Pokój idealnie dla dwóch osób. Szczerze to wyobrażałam sobie dużo sromniejsze warunki, ale nawet się cieszę, bo jestem pozytywnie zaskoczona. Zaraz, a gdzie łazienka? Boże chyba nie są łączne dla chłopaków i dziewczyn.
- Jest i łazienka - przyjaciółka jakby czytała mi w myślach. Pokazuje mi skromne pomieszczenie, ale uznaję, iż jest w sam raz. - Jakoś mało się odzywasz. Niepodobne do ciebie - mówi i układa swoje ubrania w szafie.
- Wiem, przepraszam - cicho odpowiadam. Układam wszystkie swoje książki na półeczce i kończę rozpakowywanie się.
Trochę zmęczona opadam na łóżko i przymykam oczy. Mój odpoczynek nie trwa długo, w pokoju rozlega się dźwięk pukania do drzwi. Pezz od razu podrywa się, aby je otworzyć. W progu stoi parę osób, z którymi wita się uściskiem. Obserwuję ich z pewnej odległości za nim wszyscy wchodzą do środka.
- Carls to jest Niall, jego znasz, a to Zayn i Harry. Chłopaki to Carolyn, moja współlokatorka i najlepsza przyjaciółka - wskazuje kolejno na chłopaków, a następnie na mnie. Wszyscy mają na ciele jakieś tatuaże. Mój wzrok zatrzymuje się na ostatnim, który ma ich najwięcej, a do tego jego ciało pokrywają liczne piercingi. Nawet Niall, który zawsze był spokojny i raczej przeciwny niszczeniu swojego ciała, także ma jakiś malunek. Uśmiecham się do każdego z nich, dwóch odwzajemnia od razu ten gest, a trzeci dokładnie skanuje mnie wzrokiem.
- Miło mi was poznać - mówię i staję obok.
- Jestem pewnien, że polubisz to miejsce - odzywa się pierwszy po czym wymienia spojrzenia z innymi i cicho parskają śmiechem.
- Zayn! - karci go Pezz uderzając w ramię, a ten udaje, że go bardzo bolało.
- Sorry dziewczyny, ale muszę lecieć. Do zobaczenia później - mówi blondas. To samo mówi mulat, po czym obydwoje ulatniają się z pokoju. Ciekawość, czemu nasza trójka Niall, Perrie i ja, trafiliśmy na tę samą uczelnię, wyżera mnie od środka.
- Harry pokaże ci college. Prawda Harry? - blondynka zwraca się do niego, na co wykrzywia usta w mały uśmiech. Nie jest zbyt zadowolony, wydaje mi się, że gdyby mógł wyszedłby za resztą, zupełnie mnie olewając.
- Jak nie chcesz to nie musisz.
- Oh, przestań. To żaden problem - ma lekko chrypkrowaty niski głos, ale przyjemny dla ucha. Uśmiecha się sztucznie. Widzę, że nie będzie z nim łatwo.
- Od kiedy znasz Perrie? - pytam, gdy jesteśmy już na korytażu.
- Od ponad roku. A ty? - unosi brew. Dostrzegam w niej srebrny kolczyk. Zawsze się bałam przekuwania czego kolwiek. Widzę, że Harry jest z igłą w dobrych stosunkach.
- Od kilkunastu lat. W prawdzie od zawsze. Miała dom naprzeciwko mojego - uśmiecham się. Chłopak ma kamienną twarz. Czuję, że trudno będzie go do siebie przekonać.
- Tu jest biblioteka. Dalej klasy od literatury i matematyki. W drugim budynku znajduje się gabinet dyrektorki, oraz klasy do innych przedmiotów. Lepiej żebyś była grzeczna, nie jest zbyt pobłażliwa - mruga, wykrzywiając usta w chytrym uśmieszku.
- A co? Zdążyłeś się już o tym przekonać? - odpowiadam. Widzę, że go to wkurzyło. Gdy jego telefon zaczyna wibrować, od razu go odbiera, w ogóle nie przejmując się moją obecnością.
- Co?...Taa...Dobra, zaraz będę - rozłącza, chowając komórkę w poprzednie miejsce - Ymm. Ja idę. Na razie, Carolyn.
- Mógłbyś mówić Carls? Nie lubię jak ktoś nazywa mnie Carolyn.
- Do zobaczenia, Carolyn - śmieje się i odchodzi.
Rozglądam się i szukam pokoju. Nic z tego, Harry wyprowadził mnie zbyt daleko. Na całe szczęście po paru minutach krążenia wkółko znajduję plan. Sektor G pokój 21.
______
*London Metropolitan University
wspaniały rozdział :)
OdpowiedzUsuńi świetny pomysł na opowiadanie masz wielkiego plusa
zapraszam do mnie:
Dziewczyna która w swoim życiu przeżyła śmierć swojej najukochańszej mamy zmuszona jest przeprowadzić się ze swoim ojcem Policjantem do New Yorku w sprawach służbowych.W okolicy dochodzi do przestępstw w różnych okolicznościach, sprawcy są nie do poznania .
Wszystko zaczyna się dziać w tedy kiedy spotyka jego: Trucizna w żyłach, zemsta w sercu.Dziewczyna za wszelką cenę stara się trzymać z dala od natrętnego chłopaka. Aczkolwiek postanowiła mimo wszystko kierować się śladami własnej nieżyjącej matki i uczęszczać do szkoły/studia gdzie będzie mogła rozwijać swoje umiejętności . Jednak sprawa na tym się nie kończy..
Czy ktoś odkryje co się dzieje w tym mieście?
zwiastun: http://www.youtube.com/watch?v=NVRkZ8FpduU
Jestem strasznie zazdrosna, że masz taki talent! ubóstwiam to opowiadanie. Czytam i ciągle sprawdzam czy jest już nowy rozdział, jestem uzależniona :D Podoba mi się to! Czekam z niecierpliwością na następny! :) - Marta
OdpowiedzUsuńTroszeczkę za krótki jak na mnie - pożeracza rozdziałów. Mimo wszystko opowiadanie zapowiada się ciekawie i choć wydaje się, że blogi z udziałem 1D nie mogą już niczym zaskoczyć, to trzymam się nadziei, iż tutejsze opowiadanie dostarczy mi niezapomnianych wrażeń :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam w ten wietrzny dzień:
~ Zamani
Haha , an ten hazza. Będzie ciekawie :D
OdpowiedzUsuń