Obserwatorzy

nowe fanfiction

niedziela, 2 lutego 2014

Dziewiąty

Harry kładzie swoją dłoń na dolnej partii moich pleców po czym popycha mnie w stronę stolika, przy którym siedzi Niall i pałaszuje swoją obiadową porcję. Szybko strzepuję jego rękę, gdy próbuje zjechać nią niżej, na co reaguje gardłowym śmiechem. Siadam na swoim miejscu, a blondyn ze zdziwieniem patrzy na mnie i Harry'ego siadającego tuż obok. Posyła mi dziwne spojrzenie ale chwile później wraca do konsumowania swojego jedzenia.
W jakikolwiek sposób daję radę przetrwać ten niezręczny czas, jestem z siebie niezwykle dumna. Siedzenie przy Harry'm i widzenie jak co chwila patrzy się w twoją stronę swoim wyzywającym wzrokiem, naprawdę okropnie dekoncentruje. Jedyne co mogę zrobić to wymazać z głowy w jakiś sposób jego obraz i starać się nie myśleć, że siedzi niecały metr ode mnie. Gdy blondyn powoli zbiera się i wstaje ze swojego miejsca, ja robię dokładnie to samo i podążam za nim, aby odłożyć brudne naczynia.
- Co on tu robi? - szepcze wymownie, bardziej się do mnie przybliżając gdy odchodzimy od Lokersa. Nie ukrywam, że to pytanie zbija mnie z tropu. Liczyłam, że Niall ucieszy się na jego widok czy cokolwiek, ale nic negatywnego.
- Jest, jakbyś nie zauważył - przenoszę obojętny wzrok w stronę Harry'ego, na co ten posyła mi szeroki uśmiech. Rzygam tęczą.
- Nikt go tu nie zapraszał - blondyn napina mięśnie i nerwowo poprawia koszulkę.
- Wyluzuj Niall.. Przecież nie robi nic złego - trochę staję w jego obronie. Horan przewraca oczami i rusza w stronę wyjścia.
- Do zobaczenia później Schen! - woła i posyła spojrzenie brunetowi. Chwilę mierzą się wzrokami, a gdy Niall wychodzi, Harry zaciska szczękę i widelcem grzebie w jedzeniu aby następnie rzucić nim przed siebie. Jestem niemało zdezorientowana ich nagłą zmianą relacji. Parę dni temu wyglądali jak najlepsi kumple, a dziś jak najgorsi wrogowie. Coś mi tu nie gra.
Widzę jak podnosi się i zostawia talerz na stole, po czym zdenerwowany wychodzi ze stołówki.
***
- Pezz jestem prawie pewna, że oni mają ze sobą na pieńku - mówię, gdy ta upierała się żebym zostawiła to już w spokoju.
- Carls.. Ty i ta twoja dociekliwość. Przystopuj czasem bo innym się może to nie spodobać - ostrzega mnie siadając obok na łóżku. Przykro mi ale już nic na to nie poradzę że taka jestem.
- A jak inaczej wytłumaczysz ich zachowanie? - pytam układając się po turecku przodem do przyjaciółki.
- Nie ważne, dajmy już temu spokój - robi pałzę chwile myśląc - Wychodzę zaraz z Zayn'em na miasto. Wrócę pewnie koło północy.
- Cieszę się że coś jest między wami. Ale z drugiej strony mam pewną obawę.. - oznajmiam zupełnie szczerze. To prawda, cieszę się że pomiędzy nimi jest coś więcej niż tylko przyjaźń. Zayn zaimponował mi tym że zaopiekował się pół przytomną Perrie, a nie na przykład wyrzucił ją z domu. Whatever..
- Muszę już iść. Miłej zabawy przy oglądaniu samotnie filmu - Edwards drwi sobie ze mnie, a ja rzucam w nią poduszką gdy szybko wybiega za drzwi aby nią nie oberwać.
- Wcale nie sama.. Z misiem - mówię do siebie uśmiechając się pod nosem i biorę do ręki pluszaka. Opieram go o ścianę tak aby mógł razem ze mną patrzeć w ekran laptopa. Gaszę światło po czym chowam się pod kocem i włączam film.
Po około dziesięciu minutach słyszę jak ktoś otwiera drzwi i bezszelestnie wchodzi do środka.
- Perrie? - pytam, a w odpowiedzi słyszę stłumiony śmiech.
- Jej siostra bliźniaczka, miło mi - mówi dobrze znany mi głos, wyraźnie się ze mnie wyśmiewając. Przewracam oczami i głośno wypuszczam powietrze.
- Jeśli jej szukasz, to jej nie znalazłeś - olewając go dalej oglądam film.
- W zasadzie to przyszedłem tu też do niej.. Ale jeśli jeszcze jej nie ma to poczekam - wzrusza ramionami i układa się na jej łóżku  - Co robisz? - pyta wyraźnie zainteresowany.
- Próbuję oglądać ale ktoś mi przeszkadza.
- Jak przypuszczam, zapewne jakaś durna komedia romantyczna - śmieje się szyderczo i mierzy mnie wzrokiem.
- Mylisz się. Raczej to zalicza się do dramatu.
- Hm, ciekawe.. - mówi i podnosi się aby usiąść zaraz obok mnie. Zbyt blisko mnie. Szybko odsuwam się, ale wygląda to tak jakbym specjalnie robiła mu miejsce. Idiotka ze mnie, kompletna idiotka. - To ten film gdzie dziewczyna traci pamięć w wypadku i nie pamięta swojego faceta? Głupota.
- Oparty jest na prawdziwej historii, więc raczej głupotę to ty masz w głowie - wytykam mu na co unosi urażony jedną brew - A teraz po prostu się zamknij i daj mi oglądać albo stąd wyjdź. - mówię odważnie.
- Jak sobie życzysz, Skarbie - chłopak robi przy ustach kłódeczkę i tak jakby wkłada magiczny kluczyk do kieszeni spodni. Nie ukrywam, że w jego wykonaniu wygląda to dosyć komicznie, dlatego nim się kontroluję moje usta formują się w lekki uśmiech. Gdy tylko to zauważa, także się uśmiecha, a w policzkach ukazują się małe dołeczki. Mam wielką ochotę włożyć w nie palce i potraktować chłopaka jak małe dziecko lecz to jest kompletnie głupi pomysł. Wkurzyłby się tylko i znielubił mnie jeszcze bardziej niż teraz. Wyrzucam z głowy dziwne myśli i staram się skupić na filmie. Gdy pojawiają się sceny miłosne, czuje się okropnie niezręcznie. Jestem prawie pewna że właśnie wtedy wzrok Harry'ego był skierowany na moją osobę.
- Ym, to może pójdę po coś do jedzenia, skoro tu zostajesz - proponuję na co chłopak kręci głową z dezaprobatą.
- Nie ma mowy, żebyś chodziła o tak późnej porze sama po tej okolicy - mówi stanowczo. Jakbym słyszała swojego ojca. On na pewno nie będzie mi rozkazywał co mam robić, a co nie. Zapada ta okropnie niezręczna cisza. Nie chcę być nieuprzejma, więc siedzę i swoje myśli zachowuję dla siebie. 
Kiedy film dobiega końca, wyłączam laptopa i zapalam lampkę na nocnym stoliku. Dopiero teraz dostrzegam, że Harry już zdążył usnąć. Wygląda tak niewinnie, że w prawdzie nigdy bym nie przypuszczała, że kiedykolwiek będę miała okazję go takiego zobaczyć. Pojedyncze pasma loków opadają mu na twarz, która jest spokojniejsza niż zazwyczaj. Tęczówki są ukryte pod wachlarzem rzęs sięgających aż do jego policzków. Usta ma lekko rozchylone, ach wręcz idealne do całowania. O boże! Powiedzcie mi, że o tym nie pomyślałam! Przykładam dłoń do swoich ust i zszokowana patrzę przed siebie.
Usilnie staram się wymazać z pamięci obraz słodko śpiącego Harry'ego w mojej głowie, lecz na marne. Starając się go nie obudzić, delikatnie przykrywam jego ciało kocem, a sama kładę się na łóżku Pezz. Nie wiem ile czasu mija zanim daję radę usnąć, ale przez sen czuję jakby ktoś dotykał mojej dłoni.

~Jeśli przeczytałeś/aś zostaw po sobie komentarz. :)x

2 komentarze: